czwartek, 28 lipca 2016

Marauder - Bullethead (2016)


Jest taka stara świecka tradycja zgodnie z którą greccy heavy metalowcy z Marauder co cztery lata wydają nowy krążek. W przypadku „Bullethead” było tak samo. Zresztą nie jest to zespół, na którego płyty czekam z niecierpliwością. Po prostu jak wypuszczą coś nowego i nadarzy się okazja by tego posłuchać to z niej korzystam. Zawsze uważałem ich za poprawny band, ale nic ponadto. „Bullethead”, szósty już album tej ekipy, również nie zmieni mojej opinii o nich.
Jest to nieskomplikowany tradycyjny heavy metal z jak to na Greków przystało epickimi naleciałościami. Utwory z tej płyty możemy podzielić na dwie kategorie. Pierwszą z nich tworzą rockery w postaci „Spread Your Wings”, „Tooth N Nail” czy „Predators”. Rozpędzone, melodyjne i z chwytliwymi refrenami. Natomiast druga grupa to te bardziej epickie utwory, do której należą choćby najdłuższy, zresztą otwierający album „Son of Thunder”, marszowy, z refrenem kojarzącym się trochę z Sabaton, a trochę z Grave Digger „Dark Legion” oraz chyba mój ulubiony „The Fall”. Jak już pisałem wcześniej muzycy nie tworzą jakichś skomplikowanych struktur, stawiając na bezpośrednie uderzenie co w takiej muzyce sprawdza się bardzo dobrze. „Bullethead” z pewnością nie wyniesie Marauder na szczyty heavy metalu, ale jest po prostu dobrym kawałkiem muzyki, którego słucha się bez bólu. Co prawda oryginalności tu nie uświadczymy, ale chyba nikt kto zna twórczość tej załogi nie oczekiwał jej od nich. Nie jest to zespół, który dokona jakiejś muzycznej rewolucji. Słucha się go bardzo fajnie, ale cały czas ma się wrażenie, że pewnego pułapu nigdy nie uda im się osiągnąć. Podejrzewam zresztą, że muzycy Marauder mają to w dupie i grają po prostu taki heavy metal jaki lubią i nie myślą raczej o podbijaniu scen. Podejrzewam, że za cztery lata, przy okazji ich kolejnego materiału recenzja będzie wyglądała dokładnie tak samo.

4,2/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz