piątek, 8 lipca 2016

Vandallus - On the High Side (2016)

Znacie, lubicie amerykański black/speedowy Midnight? Jeśli tak to powinien was zainteresować taki fakt, że dwaj członkowie tego bandu (Shaun Vanek i Steve Dukuslow) stanowią 2/3 składu Vandallus. Trio uzupełnia główny założyciel zespołu Jason Vanek. Muzycznie jest to odmienne od Midnight granie, jednak wspólna cecha w postaci ogólnego oldschoolowego klimatu też jest tutaj obecna. Vandallus gra zdecydowanie lżej i melodyjniej. W biografii napisali, że jest to wypadkowa wczesnego Dokken i Scorpions i muszę przyznać, że coś w tym faktycznie jest. Wyczuwalny mocno jest tu klimat wczesnych lat '80. Świetnie się tego słucha, a chyba właśnie o to chodzi w tej muzyce. Jason, który stworzył większość tej muzyki jest znakomitym kompozytorem Cały materiał prezentuje równy i wysoki poziom, utwory są przebojowe i bardzo melodyjne dzięki czemu od razu wchodzą do głowy. Słychać, że krążek został zrobiony bez żadnej spiny i silenia się na cokolwiek. Panowie po prostu spotkali się, pograli dla przyjemności to na co mieli w danym momencie ochotę, a efektem jest „On the High Side”. Na tę chwilę do moich faworytów zaliczył bym trochę AOR-owy „Who's Chaising Me”, balladowy „Running Lost”, czy bardzo amerykański „On the Top of the World” przywołujący kapele w stylu Warrant czy Skid Row. Pomimo tego, że bardziej do mnie trafia chamski i diabelski speed metal w wykonaniu Midnight to Vandallus również przypadł mi do gustu i z pewnością nie zakończę przygody z nimi od razu po napisaniu tej recenzji. Tym bardziej, że z każdym przesłuchaniem podoba mi się bardziej, a ocena końcowa wciąż rośnie. Zwolennicy lżejszych heavy rockowych klimatów będą zachwyceni tym krążkiem, a i pozostałym nie zaszkodzi sprawdzić. Jest to po prostu bardzo dobra muzyka.

4,8/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz