Na
temat potęgi brytyjskiej sceny heavy w latach 70/80 napisano już
chyba wszystko. Takie zespoły jak Maiden, Saxon, Sabbath czy Priest
są natchnieniem i inspiracją dla tysiecy młodych ludzi na całym
świecie i do dzisiaj są uważane za największe zespoły na
świecie. Jednak jeśli mowa o ich następcach, młodych gniewnych
zespołach z UK to jest raczej słabo. Porównywać z Niemcami,
Włochami czy Szwecją nawet nie ma sensu. Jednak w ostatnim czasie
pojawiło się kilka grup mogących zmienić postrzeganie brytyjskiej
sceny i przywrócić jej blask. Jednym z takich zespołów jest
Dendera pochodzący z Portsmouth i debiutujący niedawno płytą “The
Killing Floor”. Nie jest to może dzieło z gatunku przełomowych,
ale na pewno warto zwrócić na nie uwagę. W imieniu zespołu na
pytania odpowiadał gitarzysta Tony Fuller.
HMP:
Witam.
Jakie były początki Dendera? Jak doszło do powstania zespołu?
Tony
Fuller:
Początki Dendera są takie same jak wielu innych zespołów:
przyjaciele spotykają się o grają swoje ulubione piosenki tak
głośno jak się da! W bardziej formalnym sensie Dendera został
założony przeze mnie i Stephena Maina, kiedy po tych spotkaniach
zaczęliśmy pisać swój własny materiał i zbierać członków
zespołu, żeby skompletować line-up.
Co
oznacza Wasza nazwa? Czy chodzi o pewne egipskie miasto?
Nazwa
Dendera została zaczerpnięta z teorii “światła Dendery”,
technologii elektrycznego oświetlenia istniejącej prawdopodobnie w
starożytnym Egipcie. W świątyni Hathor w kompleksie Dendery w
Egipcie znaleziono trzy płaskorzeźby, które przedstawiają
prawdopodobnie egipską żarówkę. Pomyśleliśmy, że ta nazwa
pasowała do zespołu, a obrazowość i tajemniczość, która za nią
idzie nadaje się również do naszej muzyki.
Jaka
jest Wasza przeszłość jako muzyków? Graliście wcześniej w
innych zespołach?
Ashley,
Bradley i Andy mają kwalifikacje w dziedzinie muzyki i występów
oraz mają doświadczenie z innych zespołów. Steve również grał
w innych zespołach. Jedynie ja od czasu założenia Dendera gram
tylko pod tą nazwą.
Jak
dotąd nie było zmian w waszym składzie co chyba świadczy o tym,
że dobrze wam w swoim towarzystwie. Dochodzi czasem między wami do
kłótni na temat waszej muzyki czy we wszystkim się zgadzacie?
W
tym momencie skład zespołu jest stały od 2011 roku. Wcześniej
jedynie Steve i ja byliśmy jedynymi członkami i założycielami.
Czujemy się świetnie w swoim towarzystwie i znajdujemy się na tym
samym poziomie muzycznym i profesjonalnym. Jeśli chodzi o kłótnie
to wszyscy jesteśmy wielkimi pasjonatami naszej muzyki i szczególnie
kiedy piszemy każdy ma wizję jak chce, żeby utwór brzmiał. Tak
więc zawsze będą istniały niezgodności, ale to część procesu
tworzenia i może jedynie dodać naszej muzyce naprawdę
reprezentatywnych dźwięków od nas jako zespołu.
W
2011 roku wydaliście EP "We Must Fight". Jak oceniacie
teraz to wydawnictwo w odniesieniu do "The Killing Floor"?
Jesteśmy
bardzo dumni z obu naszych wydawnictw i piosenek jakie napisaliśmy.
„The Killing Floor” reprezentuje krok do przodu od klasycznie
brzmiącej EP-ki do zebrania naszych wpływów, zarówno tych starych
jak i nowych, tworząc nasze brzmienie. „The Killing Floor”
pokazuje wszystko czym jesteśmy jako zespół i to co lubimy w
metalowych płytach.
Debiut
wydaliście via Metalbox Records. Jesteście zadowoleni ze współpracy
z tą wytwórnią?
Jesteśmy
bardzo zadowoleni. Metalbox przewyższyli nasze oczekiwania i
sprawili, że proces wydania albumu był tak prosty i bezproblemowy,
jak tylko możliwe.
Ile
czasu zajęło Wam napisanie materiału na "The Killing Floor"?
Większość
materiału na “The Killing Floor” zostało stworzonego w ciągu
roku. Kilka utworów z EP-ki, które wydawały nam się naprawdę
mocne nagraliśmy również ponownie ponieważ są podstawą naszego
zestawu koncertowego.
Kto
jest u was głównym kompozytorem, a kto odpowiada za teksty?
Proces
pisania muzyki i tekstów jest wspólnym wysiłkiem. Wszyscy
przedstawiają swoje pomysły, zbieramy je i pracujemy nad nimi jako
zespół. Bez względu na to, czy Steve przyniósł prawie gotową
piosenkę, czy Andy pracował nad jakimś perkusyjnym groovem,
przechodzimy razem przez te pomysły i dodajemy oraz wycinamy tak
długo, aż wszyscy są zadowoleni z rezultatu.
Jakie
tematy poruszacie w tekstach? Moglibyście opisać je w kilku
słowach?
Tekstowo
nasze utwory są oparte na bohaterach i napędzane historią. Mamy
piosenki mówiące o końcu świata, wojnie i wydarzeniach
historycznych jak „Bitwa pod Hastings”. Wszyscy uważamy, że
najlepsze utwory metalowe mają za sobą jakieś historie. Oferują
coś więcej niż tylko słowa. Chcieliśmy mieć pewność, że
nasze piosenki oferują też coś waszej wyobraźni.
Brzmienie
jest bardzo dobre i jest mocnym punktem płyty. Kto za nie odpowiada?
Jesteście z niego zadowoleni?
Album
został wyprodukowany przez Geoffa Swana z The Ranch Production House
w Southampton. Świetnie się bawiliśmy nagrywając z Geoffem
ponieważ naprawdę rozumiał czego chcieliśmy i wprowadzał w życie
wizje jakie miał zespół. Wyprodukował płytę, z której jesteśmy
naprawdę zadowoleni i dumni, i jestem pewny, że już niedługo
usłyszycie więcej świetnych rzeczy od niego.
Z
tego co zauważyłem wnioskuję, że jesteście sztandarowym
supportem większych heavy metalowych kapel podczas koncertów w
rodzinnym Portsmouth oraz w Southampton. Macie jakąś konkurencję w
okolicy? Jak wygląda scena heavy metalowa w waszym regionie?
Mamy
świetną scenę metalową w naszym rejonie, dzięki świetnym
organizatorom i wszystkim ludziom, którzy są zaangażowani i
przychodzą na koncerty. Nie postrzegamy innych zespołów jako
konkurencji, bardziej jako sojuszników w tej samej sprawie. Im
więcej masz sojuszników i przyjaciół w tym biznesie, tym lepiej.
Jakie
koncerty wspominacie najlepiej? Z jakimi zespołami łączyły Was
najlepsze relacje?
Koncert,
który jest prawdziwym punktem kulminacyjnym był support dla Saxon w
całkowicie wypełnionym miejscu. Byli najbardziej przyjacielskim i
profesjonalnym zespołem z jakim pracowaliśmy i wielką chęcią
zagralibyśmy z nimi jeszcze raz. Inne koncerty z Firewind i UFO też
były niesamowite, nie ma nic lepszego niż spotkanie swoich
bohaterów i bycie częścią ich show, jednocześnie demonstrując
co się potrafi jako zespół.
Jak
zamierzacie promować "The Killing Floor"? Planujecie jakąś
większą trasę? Jeśli tak to czy to będzie wasza trasa czy też
pojedziecie z jakąś większą grupą jako support?
Mamy
zamiar zrobić to i to w tym roku, w toku jest również plan, żeby
ruszyć z koncertami Dendery dookoła Wielkiej Brytanii i poza nią.
W
tym roku ukazało się już sporo znakomitych płyt w gatunku heavy
metal zarówno uznanych firm jak i młodych głodnych takich jak Wy.
Jak widzicie szanse "The Killing Floor" w tym gronie? W
jaki sposób zachęcilibyście potencjalnych słuchaczy, żeby
zakupili akurat waszą płytę?
2013
jest niesamowitym rokiem dla metalu! Było kilka fantastycznych
wydawnictw i jest jeszcze wiele nadchodzących. Wierzymy, że „The
Killing Floor” jest świetna płytą i zachęci każdego fana heavy
metalu do wysłuchania nas, czy to na żywo czy w sieci. Jeżeli
lubicie klasyczne metalowe zespoły jak Iron Maiden, Judas Priest,
ale także lubicie, żeby wasza muzyka była trochę cięższa i
miała nowoczesne elementy, pokochacie „The Killing Floor”.
W
waszej muzyce słychać oczywiście inspiracje takimi klasykami jak
Iron Maiden czy Judas Priest. Czy to są wasze ulubione kapele?
Dzięki komu zainteresowaliście się akurat klasycznym heavy?
Wszyscy
mamy różne wpływy, ale nasze uznanie dla klasycznych metalowych
zespołów jest oczywiste i nie sądzę, żeby było w tym coś
złego.
Nie
do końca o to mi chodziło, ale ok. Jakie
są najważniejsze cele Dendera na przyszłość poza podbiciem
świata oczywiście (śmiech)?
Nasza
misją jest utrzymanie surowej mocy klasycznego heavy metalu przy
życiu i dawanie czadu. Chcemy dotrzeć z naszymi koncertami wszędzie
tam, gdzie chce nas widzieć publiczność i rozpowszechniać
informację, że są jeszcze brytyjskie zespoły heavymetalowe
tworzące muzykę, którą wszyscy kochamy.
To
już wszystko z mojej strony. Wielkie dzięki za wywiad, ostatnie
słowo należy do Was.
Dziękujemy
wam za tę szansę i mamy nadzieję, że wasi czytelnicy przyjdą
zobaczyć nas na żywo lub online.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz