sobota, 27 września 2014

Alpha Tiger - Melodie i rytm są esencją muzyki

Niemcy raczej nie mogą narzekać na brak dobrych, młodych zespół wykonujących heavy metal. Alpha Tiger prezentują tę bardziej melodyjną odmianę i robią to na najwyższym poziomie. W tym roku nakładem słynnej Century Media ukazała się ich druga płyta zatytułowana „Beneath the Surface”, z którą zespół wiąże ogromne nadzieje. Część z Was pewnie miała okazję zobaczyć ich na żywo w Jaworznie podczas Metalfestu. Przed Wami gitarzysta Alpha Tiger – Peter Langforth.


HMP: Witam. Od premiery waszej drugiej płyty minęło już kilka miesięcy. Czy z perspektywy tego czasu jesteście z niej w pełni zadowoleni?


Peter Langforth: Tak… Nadal jestem zadowolony z Beneath The Surface. Naprawde lubię jej brzmienie. Niektóre z piosenek rosną za każdym razem, kiedy ich słuchasz. Proces pisania i nagrywania był długi i wyczerpujący . Cieszę się, że już skończyliśmy.


Jaki jest odzew na "Beneathe the surface"?


Odzew był i nadal jest bardzo pozytywny. Otrzymujemy bardzo miłe recenzje od prasy i mediów z całej Europy. Jednak najważniejsze jest to, że nasi przyjaciele i fani lubią nasz ostatni album! Oczywiście są też ludzie, którzy twierdzą, „Beneath The Surface brzmi zbyt nowocześnie”, albo „okładka nie jest wystarczająco oldschoolowa”, ale my zdecydowaliśmy się iść do przodu, a nie cofać się. Nie chcemy robić muzyki tylko dla jakiejś „elitarnej” grupy. Chcemy tworzyć ładne melodie i piosenki dla każdego. Było więc dla nas ważne, żeby zmienić odrobinę kierunek, w którym idziemy. Z daleka od tych zagorzałych brzmień lat ’80, bardziej w stronę solidnej, nowoczesnej produkcji z ciepłym i analogowym akcentem.


W latach 2007-2011 działaliście pod nazwą Satin Black i wydaliście płytę zatytułowaną "Harlequin". Jaką muzykę wtedy graliście?


Graliśmy w podobnym stylu jak teraz. Oczywiście nie na takim samym poziomie, na jakim jesteśmy teraz. Na początku byliśmy bardzo podatni na wpływy takich zespołów jak Metallica. Najpierw, kiedy Stephan dołączył do zespołu w 2009 mogliśmy zmienić nasze brzmienie w bardziej melodyjne. Jego klasyczne wykształcenie wokalne otworzyło nam drzwi, żeby grać taki typ muzyki. EP-ka „The Martyr’s Paradise” była naszym pierwszym dziełem w nowych barwach.


Czemu zdecydowaliście się zmienić nazwę na Alpha Tiger?
W 2011 roku podpisaliśmy kontrakt płytowy z Sonic Attack i wiedzieliśmy, że to ostatni moment, żeby zmienić nazwę. Zmieniliśmy kilku członków zespołu oraz nasz kierunek w latach 2007 - 2011. Więc nie byliśmy już tym samym zespołem. Musieliśmy to zrobić. Zdecydowaliśmy sie zmienić nazwę na Alpha Tiger ponieważ podobała nam się jej siła i energia. Kiedy ją słyszysz automatycznie myślisz o zespole heavymetalowym. Takie mieliśmy podejście!


Jak doszło do podpisania kontraktu z Century Media? Jesteście z niej zadowoleni?


Sonic Attack było dla nas bardziej jak wyrzutnia. Większe wytwórnie nie podpisują kontraktów z małymi zespołami, jakim byliśmy w 2010 roku. Jednaj Karl Walterbach zauważył nasz potencjał. Mieliśmy plan, żeby wydać nasz pierwszy album pod banderą Sonic Attack, która była jego nową wytwórnią. Potem spotkaliśmy się z bardzo dobrą reakcja sceny i stawaliśmy się coraz bardziej popularni. Karl stawał się coraz bardziej naszym menadżerem, dopiero później szefem wytwórni. Kilka miesięcy później dostaliśmy kilka ofert od większych wytwórni i wybraliśmy najlepszą naszym zdaniem opcję dla zespołu, więc podpisaliśmy kontrakt z Century Media. Świetnie się pracuje z tymi chłopakami ponieważ mają duże doświadczenie w tym biznesie i są w stanie wypchnąć nas na wyższy poziom.


Okładkę "Beneath..." podobnie jak w przypadku debiutu stworzył węgierski artysta Peter Tikos. Jak na niego natrafiliście i czemu akurat on?
Nasz menadżer, Karl Walterbach, skontaktował mnie z nim Peterm Tikosem. Podoba mi się, w jaki sposób potrafi przenieść moje pomysły na obrazy. W 100% odpowiadają moim zamiarom. Jego ilustracje nie wyglądają zbyt staromodnie, nie wyglądają też na sztywne lub sterylne. Ma talent do ciepłych i energetycznych kolorów. Mamy dobre i profesjonalne relacje. Nadajemy na tych samych falach. Myślę więc, że w przyszłości również zwrócimy się do niego w sprawie okładek.

Zmieniliście też logo. Dlaczego?


Nie zmieniliśmy logo, po prostu zdecydowaliśmy się stworzyć drugie/alternatywne. Czasami dobrze jest mieć logo o bardziej podłużnym kształcie. Było niezbędne dla okładki „Beneath The Surface”, bo nasze wcześniejsze logo nie pasowało do całości. W przyszłości będziemy używać obu.


Wasza okładka współgra z tekstem tytułowego utworu. Możecie przybliżyć ten koncept?

Diabeł zwany Mammon stoi za wszystkimi złymi rzeczami, które dzieją sie na świecie, mówię o chciwości, korupcji i nadużywaniu władzy. Oprócz diabła widzisz polityków, prawników i bankowców, biurko jest jak lustro, w którym odbija się ich prawdziwa twarz. Rozumiesz: Pod powierzchnią (BeneathThe Surface)! Płonące dolary obrazują zły wpływ pieniędzy na świecie. O to właśnie chodzi w okładce.


Moim ulubionym kawałkiem jest "Eden Lies in Ruins". Możecie powiedzieć coś na jego temat? Jakie są wasze ulubione utwory?

Interesujący wybór! “Eden Lies In Ruins” jest najdłuższym i najbardziej progresywnym kawałkiem na albumie. Też lubię ten utwór ponieważ zawiera w sobie wiele prawdy. Napisałem o naszej Ziemi, która powoli upada. Tekst jest bardzo oczywisty. Dodałem do niego kilka wersów z Biblii… żeby dodać mu „epickości” (śmiech). W piosence jest zbyt późno na jakiekolwiek zmiany, ludzie żyją we wraku wrakiem, który „kiedyś nazywali domem” jedyne co mogą zrobić to się poddać. W rzeczywistości myślę, że nie jest za późno, ale czas najwyższy, żeby niektórzy ludzie w końcu się obudzili! To jakby sequel utworu „Black Star Pariah”, albo naszej płyty „Man Or Machine”.


Powiedzcie coś na temat pozostałych liryków?


Teksty są bardzo różne. Na przykład “From Outer Space” jest o uprowadzeniu i manipulacji. „Rain” jest o reinkarnacji. „Crescent Moon” opowiada historie romantycznej miłości, która jest silniejsza od życia i śmierci. „Along The Rising Sun” znaczy: nigdy nie jest za późno, żeby zacząć wszystko od nowa. Życie jest zbyt krótkie, żeby się smucić i martwić. A „Waiting For A Sign” jest bardzo smutną historią o myślach rodziców, którzy stracili swoja córkę. Tak jak powiedziałem, teksty są tym razem bardziej emocjonalne i osobiste. Wlałem w te teksty dużą siłę napędową!


Jak byście porównali "Beneath..." do "Men or Machines"? Jakie są największe rożnice? Jak w tym momencie oceniacie wasz debiut?
Główną różnicą pomiędzy “Man Or Machine” i “Beneath The Surface” jest to, że nasze brzmienie jest teraz bardziej dojrzałe. Kompozycje są bardziej przemyślane a teksty są bardziej osobiste. Również utwory są trochę bardziej emocjonalne niż te starsze. Zdobyłem w zeszłym roku wiele ważnych doświadczeń i chciałem je odzwierciedlić na naszym nowym dziele.


Kładziecie olbrzymi nacisk na melodię. Jest to dla was najważniejszy element muzyki?


Dzięki! Tak, melodie i rytm są dla mnie esencją muzyki! Wszystkie twoje techniczne umiejętności są bez znaczenia bez dobrego wyczucia melodii.


Jak długo zajęło wam stworzenie materiału na drugi album? W jaki sposób tworzycie utwory?


Zacząłem pisać utwory na “Beneath The Surface” chwilę przed wydaniem “Man Or Machine”. Potrzebowałem trochę więcej niż rok, żeby napisać 9 piosenek. Nie mam żadnego master-planu kiedy tworzę nowe utwory. Czasami zaczyna się od melodii, albo riffu, czasami mam tylko temat, albo odczucie w jaki sposób chciałbym pisać. Zazwyczaj tworzę główne partie piosenek. Kiedy już skończę, prezentuję je reszcie zespołu. Stephan pomaga mi z liniami wokalnymi. Na koniec tworzę teksty.


Gdzie nagrywaliście "Beneath..."? Kto odpowiada za produkcję?


Oba albumy nagrywaliśmy w Musicflash Studios w Berlinie. Należy do naszego menadżera, więc jest to dla nas bardzo komfortowe. Nagrywaliśmy z Godim Hildmanem i Domim Glöcknerem. Andreas Hilbert odpowiadał z miksowanie i mastering. Ja również byłem zaangażowany w każdy etap produkcji.


Nagraliście klip do utworu "From Outer Space". Powiedzcie kilka słów na temat miejsca, reżysera etc.?


Kręciliśmy wideo w SO36 Club w Berlinie. Reżyserem był Silvio Rosenthal. To był długi i wyczerpujący dzień ponieważ wszystko organizowaliśmy sami. To był nasz pierwszy klip, więc nie mieliśmy w tym żadnego doświadczenia. Największym problemem był niski budżet i nacisk czasu. Jednak w tym świetle jestem zadowolony z rezultatów.


Limitowana wersja CD digipak i podwójny LP zawiera dwa dodatkowe utwory. Są to covery Loudness - "S.D.I" i Riot - "Flight of the Warrior". Czemu wybór padł akurat na nie?
Kocham Loudness. Ogólnie mam słabość do J-Metalu. Potrzebowaliśmy bonus tracka do japońskiego wydania „Beneath The Surface”, więc zdecydowaliśmy się na cover piosenki „S.D.I”. Później jednak pomyśleliśmy, że lepiej by było umieścić go również jako dodatkowy utwór do wydania europejskiego. Zrobienie coveru Riot było bardzo ważne dla zespołu, a szczególnie dla mnie! Są jednym z moich najważniejszych wpływów. W zeszłym roku dostaliśmy ofertę, żeby jechać z Riot w trasę. To było jak spełnienie marzeń! Powiedzieliśmy: „Hell Yeah, oczywiście!” Ale wszyscy wiedzą co sie stało. Mark Reale zapadł w śpiączkę i umarł. Było nam bardzo smutno w związku z ta wielką stratą. Żałuje, że nie miałem szansy go poznać. W Niemczech „Beneath The Surface” wydaliśmy dokładnie rok po tej tragicznej śmierci. Ten cover to nasz hołd dla niego.


Pod koniec ubiegłego roku mieliście trasę z W.A.S.P. Jak wam się grało z tym legendarnym zespołem? jakie były wasze relacje z Blackiem?
Nie mieliśmy z Blackiem żadnych kontaktów, widzieliśmy go od czasu do czasu. Nie chciał z nikim rozmawiać. Porozumiewał się z nami tylko przez swojego tour - managera. To nie było zbyt miłe, ale nie spodziewaliśmy się niczego innego. Jednak koncerty były świetne, graliśmy co wieczór przed więcej niż 1000 ludzi. Duża część fanów WASP lubiła naszą muzykę, więc czego więcej chcieć?


Niedawno graliście też koncerty z waszymi rodakami z Attic. Co sądzicie na temat ich muzyki? Na mnie osobiście zrobili bardzo duże wrażenie.


Zagraliśmy razem z Attic 5 koncertów i staliśmy się dobrymi przyjaciółmi. Mamy dobry kontakt i w przyszłości chcemy zagrać razem więcej razy. Lubię ich muzykę. Faktem jest, że ich muzyka jest bardzo zbliżona do King Diamond/Mercyful Fate. Ale robią kawał dobrej roboty. Tworzą przerażającą, diaboliczną atmosferę kiedy wychodzą na scenę. Moją ulubiona piosenką Attic jest „Join The Coven”.


Moją też (śmiech). Widziałem was w 2011 roku, gdy otwieraliście festiwal Keep it True. Jak wspominacie ten występ?
To był dla nas bardzo szczególny występ. Po raz pierwszy graliśmy dla tak ogromnego tłumu. Publiczność była świetna. Do dzisiaj mam gęsią skórkę, kiedy oglądam nasza bisową „Queen Of The Reich” na Youtubie! Keep It True jest jednym z moich ulubionych festiwali i co roku próbuję go odwiedzić. Oliver i jego ekipa zawsze odwalają kawał dobrej roboty. To spotkanie całej undergroundowej sceny Europy i to właśnie nadaje festiwalowi unikalności. Dla nas to był początek naszej kariery. Dzięki temu koncertowi zdobyliśmy uwagę i oferty od innych zespołów i festiwali. Naprawdę mam nadzieje, że pewnego dnia będziemy mieli jeszcze szansę zagrać na tym festiwalu!

Czym zajmujecie się na co dzień? Z grania w zespole raczej ciężko się utrzymać.
Ja jestem studentem. Ciężko jest pogodzić zespół i naukę. Jednak jako student mogę tak zaaranżować swój czas, że jestem w stanie wykonać wszystkie czynności związane z zespołem. Alpha Tiger stał się przez te lata pełnoetatowa praca i potrzebuje całej mojej uwagi. Tak czy inaczej, staram się skończyć studia tak dobrze jak to możliwe.

Dzięki komu zainteresowaliście się Heavy Metalem? Jakie są wasze największe inspiracje?
Słucham muzyki każdego rodzaju. Heavy Metal jest jedynie częścią mojego gustu muzycznego. Kiedy zaczynałem słuchać muzyki metalowej miałem obsesję na punkcie Metallici, później Maiden, Priest i Sabbath. Wkrótce jednak odkryłem zespoły jak Fates warning, Riot, Crimson Glory czy Queensryche. W tamtym czasie to były moje główne inspiracje. Dzisiaj słucham więcej zespołów takich jak Rush, Queen czy Petera Gabriela! To muzyka dla wieczności! Oczywiście nadal kocham Heavy Metal, ale ja jeszcze chcę się rozwijać jako kompozytor i muzyk.

Jakie plany na przyszłość? Podobno wystąpicie m.in. na Wacken?

Tak, będziemy grać w Wacken. Nie możemy już się doczekać. Będziemy tez grac na wielu innych festiwalach, jak Bang Your Head Festival, Metalfest Poland, Basinfire w Czechach i wielu, wielu innych. To będzie emocjonujące lato! Jesienią będziemy kręcić kolejny klip do nowego singla. Nasz kolejny album powinien wyjść późnym latem 2014 roku. Oczywiście będziemy też grać tak często jak to możliwe i dawać dużo koncertów w klubach po festiwalach.


Wasz styl jest mocno zainspirowany latami '80. Chcielibyście jako zespół cofnąć się do tamtych czasów czy jesteście zadowoleni z życia w 21 wieku?


Urodziłem sie w 1988 roku, więc nie mam żadnego wyobrażenia jak to było być metalowcem w latach ’80. Znam jedynie zdjęcia i wideo z tego okresu. Nie mogę więc wybrać. Nie lubię myśleć o rzeczach czy sytuacjach, których nie jestem w stanie zmienić. Dzisiaj jest o wiele łatwiej założyć zespół. Trudniej jednak stać się popularnym zespołem ponieważ pełno jest dzisiaj innych zespołów. Każda dekada ma swoje plusy i minusy, musze to zaakceptować. Chciałbym jednak móc doświadczyć jak to było nagrywać album w taki sposób jak to robiono w latach ’70 i ’80. Oczywiście epoka cyfrowa ma swoje zalety, ale chciałbym pewnego dnia czegoś takiego doświadczyć.


Ostatnio powstaje co raz więcej znakomitych nowych zespołów grających klasyczny heavy metal takich jak Alpha Tiger. Myślicie, że ta muzyka może jeszcze kiedyś zdobyć taką popularność jak w latach '80? Obecnie tylko kilka wielkich nazw jak Iron Maiden czy Judas Priest może ściągnąć na swoje koncerty rzesze fanów. Reszta grywa raczej w małych klubach dla najwierniejszych. Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Tak, zawsze jest taka możliwość, że ktoś stanie sie tak sławny jak Maiden czy Priest. Ale jeżeli chcesz być tak wielki jak Maiden, nie możesz brzmieć jak Maiden! Musisz stworzyć coś nowego, swoje własne i unikalne brzmienie. Dobrym tego przykładem jest Volbeat. Mają bardzo specyficzne brzmienie z prostymi rymami i chwytliwymi melodiami, dlatego stali się tak popularni w ostatnich latach. Nie możesz sięgnąć do pewnego poziomu jeżeli nie znajdziesz własnej drogi. Właśnie to staramy się zrobić, ale to w cale nie jest łatwe.


To już wszystko z mojej strony. Życzę Wam sukcesu z "Beneath..." i jeszcze lepszej trzeciej płyty. Hail!
Dziękuję bardzo! Do zobaczenia, mam nadzieję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz