Roarback pochodzi z Danii, a „Face
the Sun” jest ich debiutancką epką. Jaką muzą para się ten
kwintet? Otóż mamy tutaj do czynienia z thrash/death metalem, w
którym oba gatunki są ze sobą bardzo udanie połączone. Na
początek dostajemy tytułowy wałek, który najpierw uderza nas
Slayerowskim riffem, po czym wchodzi zwolnienie kojarzące się z
Asphyx. W takim „I will Find You” można się również doszukać
wpływów naszego Vadera. Poza tym słychać również trochę
Entombed czy Six Feet Under oraz Kreator. Ogólnie jest tutaj sporo
ciekawych riffów, szybkie fragmenty przeplatają się z bujającymi
i ciężkimi walcami. Potrafią też pocisnąć znakomitą solówką
jak np. w „My World”. Na koniec dostajemy „War Machine”, przy
którym nie sposób nie machać łbem jak obłąkany. Podejrzewam, że
na koncertach muszą urywać dupy, więc jeśli kiedyś będą miał
możliwość sprawdzenia tego osobiście to na pewno nie omieszkam.
Tylko wokalista mógłby trochę urozmaicić swój ryk, bo to co
prezentuje to po prostu zwykły, co prawda mocny, ale niczym nie
wyróżniający się growl. Jednak to tylko mały niuans bez wpływu
na ostateczną ocenę. Ogólnie jak na debiut jest bardzo dobrze,
słuchanie tej płytki sprawia mi sporą radochę, a te 4 kawałki
przelatują naprawdę błyskawicznie i nie pozostaje nic jak
włączenie tego jeszcze raz. „Face the Sun” chyba spełniła
swoje zadanie, bo pozostawia wrażenie niedosytu i zaostrza apetyt na
kolejne materiały Roarback. Jeśli nie pójdą w jakieś nowoczesne
klimaty to może być z nich kawał zespołu.
4,5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz