Niesamowicie wytrwali muszą być ci kolesie. Ponad 20 lat grania,
7 dużych krążków, a cały czas balansują na granicy drugiej i
trzeciej ligi. „Curse the Cult of Chaos” na pewno nie poprawi ich
sytuacji. Jednak jestem przekonany, że wcale im na tym nie zależy.
Chłopaki napieprzają swój surowy i toporny aż do bólu heavy
metal na typowo niemiecką modłę i na pewno są z tego powodu
szczęśliwi. Zapewne mają też swoją malutką grupkę fanów,
która czeka na ich płyty, jednak podejrzewam, że większość
ludków nie za bardzo się nimi interesuje. W moim przypadku sytuacja
wygląda tak, że jak Wolfs Moon wydaje coś nowego to przesłucham
kilka razy, pomyślę, że znowu jest tak samo czyli średnio,
odkładam materiał i później wracam do niego rzadko lub wcale. Tym
razem chyba będzie podobnie. Płyta jest długa, bo trwa ponad
godzinę, a tyle siermięgi to może być za dużo dla większości
słuchaczy. Wprawdzie zespół stara się urozmaicić trochę swoją
skostniałą formułę i dodaje np. od czasu do czasu kobiece
wokalizy dzięki czemu klimat zaczyna trochę przypominać Iced Earth
z okresu „The Dark Saga”. Nowy wokalista Robert Rogge też
próbuje śpiewać w różnych stylach od ostrego wrzasku, przez
średnie rejestry, aż do melodyjnych fraz. Do tego kwadratowe riffy
i melodie oraz typowo podziemne brzmienie. Krążek jest raczej
równy, więc wymienię tylko dwa numery, które trochę się
wyróżniają. „Undying Legends” zadedykowany zmarłym legendom
heavy metalu takim jak Dio czy Dimebag Darrel oraz według mnie
najlepszy na tym albumie, utwór – hołd dla Overkill czyli „Chaly
Skull – Wing”. Ogólnie płyta jest średnia z dobrymi
fragmentami. Kilka razy można przesłuchać, bo te kawałki nawet
zostają w głowie, ale tak naprawdę jest cała masa dużo lepszych
krążków. Tak więc nie wróżę Wolfs Moon sukcesów ze swoim
nowym dziełem. Nie uważam również czasu spędzonego z „Curse the
Cult of Chaos” za stracony. Należy im się szacunek za tyle lat
oddania dla heavy metalu i grania prawdziwe szczerych dźwięków
prosto z serducha. Ja jednak muszę ocenić samą muzykę, a ta
zasługuje na trójkę z plusem.
3,5/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz