sobota, 15 czerwca 2013

Evangelist - Doominicanes (2013)

Olbrzymia część polskich fanów bardzo lubi podążać za wszelkimi modami. Wystarczy porównać ilość thrasherów dzisiaj i 10 lat temu, gdy widok typa w katanie z naszywkami był rzadkością. Polscy metalowcy łykną każde odpowiednio promowane gówno i zamiast kupić lub chociaż posłuchać mniej znanego zespołu grającego znakomitą muzykę. W końcu liczy się nazwa. Jak coś mniej znane to na pewno musi to być badziew. To samo dotyczy zespołów. Spójrzcie chociażby na Turbo i ich "ewolucję" muzyczną, kiedy grali zawsze to na co akurat był popyt. Niektórzy chłopcy grające w swoich zespolikach też płaczą, że nikt nie kupuje ich płytek i nie przychodzi na ich koncerty, a sami nie kupują płyt i nie chodzą na koncerty innych kapel poza Slayer. Trochę się rozpędziłem, ale strasznie mnie wkurwia ignorancja metalowców. Na obrzeżach mainstreamu egzystuje sobie krakowski Evangelist, nasz rodzynek na scenie tak cudownego gatunku jakim jest epic doom metal. "Doominicanes" to ich drugi album i ani trochę nie ustępuje znakomitemu debiutowi. Powolne, majestatyczne, ciężkie riffy, naprawdę znakomite solówki, mroczna czasem bitewna atmosfera i natchniony epicki wokal to cała kwintesencja tej muzyki. Inspiracje oczywiste czyli bogowie z Candlemas czy Solitude Aeturnus, trochę wczesnego Manowar oraz delikatne muśnięcie epickiego Bathory. Na płycie znajduje się 5 długich kompozycji z czego pierwsze 4 prezentują równy, więcej niż dobry poziom. Natomiast ostatni hymn "Militis Fidelis Deus" opowiadający historię krzyżowców zdobywających Jerozolimę to prawdziwy majstersztyk. Prawie 13 minut uczty dla każdego fanatyka epickiego metalu. Przez cały czas trwania tego kawałka miałem na plecach ciary i muszę przyznać, że jest to jeden z najlepszych utworów i to nie tylko w tym gatunku jakie dane mi było usłyszeć na przestrzeni długiego czasu.  Smutne jest to, że usłyszy go tak mało osób, ale z drugiej strony elitarność tego gatunku dodaje mu tylko atrakcyjności i eliminuje przypadkowe jednostki. Ci co mieli tą płytę usłyszeć zapewne już to zrobili, a innych zachęcam do tego samego. Wartościowej muzyki jest pod dostatkiem, wystarczy tylko dobrze szukać.
5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz