środa, 5 czerwca 2013

Zero Down - Looking to Start a Riot (2011)

Pierwszy rzut oka na okładkę wzbudził u mnie obawy, że Zero Hour to jakiś gówniany glam, którym gardzę tak samo mocno jak uczestnikami parad równości. Jakże cudownie się zawiodłem. Zero Hour to rasowy, męski Heavy Metal łączący wpływy. m.in takich potęg jak Motorhead, Accept czy AC/DC. Każdy numer to ognisty hicior, przy którym ciężko usiedzieć spokojnie na dupie. Najbliższe porównanie to szwedzki Bullet, jednak Zero Hour są nieco bardziej surowi. Aż dziw bierze, że o tej kapeli jeszcze nie zrobiło się głośno. Płyta jest króciutka, bo trwa zaledwie 33 minuty i pozostawia kurewski niedosyt i pragnienie więcej. Zdecydowanie duże i bardzo pozytywne zaskoczenie. Coś czuję, że "Looking to Start a Riot" będzie w najbliższym czasie stałym punktem moich imprez, bo z piwem smakuje jeszcze lepiej.
5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz