Dopiero co napisałem recenzję bardzo udanego debiutu Brazylijczyków z Woslom, a już dotarł do mnie ich drugi album "Evolustruction". Po kilku pierwszych przesłuchaniach mogę stwierdzić, że jest jeszcze lepiej niż na "Time to Rise". Słychać, że 3 lata dzielące oba krążki nie zostały zmarnowane. Zespół okrzepł, gra bardzo dojrzale i pewnie. Thrash Metal w ich wykonaniu poszedł jeszcze bardziej w kierunku amerykańskim co słychać zwłaszcza po sporej dawce melodii. Na szczęście są to melodie na wskroś thrashowe kojarzące się z Testament czy Matallicą. Do tego to co zrobiło na mnie ogromne wrażenie już na poprzednim albumie czyli solówki. Rafael Iak odwalił kawał dobrej roboty. Ponownie jest ich bardzo dużo i do tego są naprawdę świetne. Silvano Aguilera natomiast jest na dobrej drodze by wykształcić swój własny styl. Pomimo w dalszym ciągu pewnych podobieństw nie brzmi już jakby połknął Hetfielda. Kolejny pozytyw to brzmienie. "Evolustruction" brzmi dynamicznie i bardzo przestrzennie, szczególnie gitary. W ogóle jest to zajebiście przebojowy materiał. Wystarczy posłuchać takich numerów jak tytułowy, "River of Souls" czy "New Faith", który jest chyba najbardziej melodyjnym kawałkiem na płycie. Słucha się tego wyśmienicie i z czystym sumieniem polecam ten album każdemu thrasherowi lubiącemu bardziej melodyjną wersję tego gatunku. I tylko cały czas nie mogę uwierzyć, że taki zespół jak Woslom nie może znaleźć wydawcy. Jest to zdecydowanie jedna z lepszych płyt jakie słyszałem w tym roku i jeden z faworytów wyścigu o palmę pierwszeństwa w nowej fali Thrashu.
5,5/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz