sobota, 1 czerwca 2013
The Rods - Wild Dogs (1982)
The Rods to trio pochodzące z Nowego Jorku, którego założycielem w 1980 roku był David Feinstein, kuzyn samego Ronnie’go Jamesa Dio grający razem z nim w grupie Elf. Po wydaniu dwóch albumów ( a właściwie jednego, bo na obu są te same utwory tylko w innej kolejności) z całkiem sympatycznym hard rockiem, grupa w 1982 roku wydała jeden ze swoich najlepszych krążków zatytułowany „Wild Dogs”. I Właśnie na temat tej płyty przyszło mi napisać kilka zdań. The Rods dalej grają w hard rockowym stylu, słychać inspiracje Kiss czy Deep Purple. Jednak tym razem zdecydowanie bardziej zmetalizowali swoje brzmienie. Tak, więc obok takich typowo rockowych numerów jak „Too hot to Stop”, „Burned by Love” z typowym purplowskim riffem i przebojowym refrenem, czy też „”Rockin’n’Rollin’ again”, mamy już zdecydowanie bardziej heavy metalowe „Wild Dogs”. Moimi ulubionymi kawałkami obok tytułowego są mocno „Kissowy” „Waiting for Tomorrow” oraz niezwykle przebojowy, niemalże radiowy „End of the Line”. Świetne umiejętności muzyków, masa ognistych hard rockowych riffów, drapieżny głos Feinsteina to zdecydowane atuty tej płyty. Zespół był swego czasu dość popularny, nawet sam wielki Manowar supportował ich kiedyś na trasie. Nie ma co się więcej rozpisywać, bo ta muzyka nie jest niczym oryginalnym. Polecam zdecydowanie sprawdzić „Wild Dogs” , a później inne ich płyty takie jak „Let them Eat Metal”, czy wydany już po reaktywacji „Vengeance” z 2011 roku. Znakomity Hard&Heavy.
5/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz