Pierwszy numer na tej epce, tytułowy
„Fatal Virus” jest zdecydowanie najsłabszy. Tak więc, gdybym
gdzieś tam, kiedyś usłyszał tylko ten kawałek to pewnie
zapomniałbym o tym zespole szybko. W żadnym wypadku nie jest to
badziew, ale niczym tak naprawdę nie zaskakuje. Ot poprawny
heavy/thrash. Jednak pozostałe 4 kompozycje są już zdecydowanie
lepsze. Eternal Judgment to młoda ekipa z francuskiej części
Kanady, czyli Quebec. Opisywana epka jest ich drugim wydawnictwem i
została wydana w 2012 roku. Oprócz niej zespół ma na koncie tylko
debiutanckie demo z 2009 roku. Wracając do „Fatal Virus” to jest
to bardziej niż udana rzecz. Pomijając wspominany wcześniej
tytułowy numer, każdy kolejny przynosi konkretną porcję doskonale
skomponowanego i zagranego heavy/thrashu. Słychać wpływy Iced
Earth, Megadeth czy też Destruction. Eternal Judgment potrafią
pisać długie kawałki w taki sposób by nie zanudzić słuchacza.
Posłuchajcie takiego 7-minutowego „PowerDrive”, albo niemal
10-minutowego „By My Own”. Ile się dzieje w tych utworach!
Sekcja jest znakomita, ale to gitary nadają tym numerom niemal
epickiego wydźwięku. Głos wokalisty jak dla mnie bardziej by
pasował do jakiejś crossoverowej kapeli, ale summa summarum też
jest w porządku. Dalej mamy jeszcze wolniejszy, walcowaty, ze
znakomitymi bębnami „War Planet...Prisoners of Hell” oraz
doskonały, rozpędzony i wypełniony świetnymi melodiami „Kill to
Survive”. Trzeba im oddać, że mają talent do tworzenia
przebojowych motywów. Jestem ciekaw co chłopaki wysmażą na pełnej
płycie. Potencjał jest duży, więc ze sporymi nadziejami będę
czekał na kolejne materiały od Eternal Judgment.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz