niedziela, 16 marca 2014

Rocka Rollas - Metal Strikes Back (2013)

I znów niezmordowany Ced w natarciu. Tym razem jest to drugi pełny krążek sygnowany nazwą Rocka Rollas. Nie tak dawno podniecałem się debiutem tego projektu i tym razem będzie podobnie. Ten kolo ma niesamowity zmysł do komponowania heavy metalowych hiciorów. Posłuchajcie choćby takich „Metalive” czy przede wszystkim „Heavy Metal Strikes Back”, by zrozumieć o co mi chodzi. Patrząc na jego twórczość pod jakimkolwiek mianem widać, że nie chodzi mu o bycie oryginalnym, tylko o to, by grać swoją ukochaną muzykę i tworzyć zajebiste kawałki. Ten krążek nie jest ani lepszy ani gorszy od debiutu. Jest dokładnie tak samo znakomity. Ogień wręcz wylatuje z głośników, a gitary napierdalają nas klasycznymi riffami przez cały czas trwania tego cacka. Połączenie wpływów Priest, Maiden i Running Wild oraz szybkości i energii speed metalu dało znakomity efekt już po raz kolejny. Obok wspomnianych wyżej numerów na uwagę zasługują też otwierający materiał „Night of the Living Steel”, ostry, niemalże thrashowy „Blazing Wings” oraz lekko zalatujący klimatem hamburskich piratów „Swords Raised in Victory”. Natomiast „Warmachine From Hell” rozpoczyna się niczym „The Clansman” wiadomo kogo. Ced już standardowo nagrał wszystko sam, jednak wokalnie wsparł go znany do niedawna z Hellhound, a obecnie z Shadowkiller Joe Liszt. Aktualnie Rocka Rollas ma już pełny skład i nic tylko czekać na koncerty. Na żywca ich muzyka będzie urywać łby, dupy i wszystko inne. W tym momencie już wiem, że będę brał w ciemno każdy materiał, który wyjdzie spod łap tego młodego fanatyka. Po fenomenalnym Blazon Stone i świetnym Mortyr, tym razem czas na Rocka Rollas. Moc!


5,2/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz