czwartek, 6 marca 2014

Majesty - Banners High (2013)

Mam słabość do tego zespołu od kiedy tylko usłyszałem ich debiut „Keep it True”, a później niemalże uzależniłem od kolejnego krążka „Sword and Sorcery”. Zawsze miałem w dupie głosy antagonistów zarzucających im kicz, przesadną patetyczność i infantylność. Akurat Majesty potrafiło te teoretycznie negatywne cechy przekuć w zalety. Pomimo tego, że chyba już na zawsze przylgnęła do nich łatka „niemieckiego Manowar” to jednak ekipa pod dowództwem Tareka Maghary potrafiła wykreować swój sposób grania heavy metalu. Podniosła atmosfera, specyficzna melodyka i charakterystyczny głos lidera to jego główne cechy charakterystyczne. Zespół na początku 2013 roku wydał pierwszy od 7 lat, po eksperymencie zwanym Metalforce, krążek pod nazwą Majesty. „Thunder Rider” jednak nie spełnił nadziei, które w nim pokładałem. Brakowało mu energii, dobrych melodii, a całość brzmiała jakby była robiona na siłę. Dlatego też, gdy przeczytałem wiadomość, że jeszcze pod koniec tego samego roku zespół planuje wydać kolejny krążek byłem co do niego bardzo sceptyczny. Nie obiecywałem sobie po nim nic, a dostałem jeden z najlepszych albumów Majesty. „Banners High” nie odstaje od wymienionych na wstępie klasyków, a poprzednika czy też Metalforce bije na głowę. Już podniosłe intro z narratorem wprowadzającym nas w historię zawartą na płycie każe nam mieć nadzieję, że będzie dobrze. I tak faktycznie jest, bo następujący po nim „We Want His Head” jest naprawdę znakomity. Tak dobrego numeru Tarek nie stworzył już dawno. Szybki, przepełniony energią i heavy metalowym ogniem. Idealny wręcz jako otwieracz koncertów. Reszta utworów trzyma ten sam bardzo wysoki poziom. Następny „Banners High” jest typowym kawałkiem Majesty i już dzisiaj chyba można go zaliczyć do ich sztandarowych utworów. Szybszą część płyty reprezentują jeszcze „Time for Revolution” z przebojowym refrenem, ostry i agresywny „Bloodshed and Steel” oraz bardzo melodyjny „All We Want All We Need”. Kolejnym znakomitym utworem jest utrzymany w marszowym tempie „United by Freedom” stworzony wręcz na koncerty. „Pray forThunder” to wolny, majestatyczny walec, w którym dominuje podniosła atmosfera. „Take Me Home” jest typową balladą Majesty i słucha się jej naprawdę dobrze. Album kończą „On a Mountain High” i „The Day When the Battle is Won” z czego chyba bardziej przypadł mi do gustu ten drugi. Są to dobre numery, ale chyba najsłabsze na „Banners High”. Tak więc Majesty nagrało jeden z najlepszych albumów w swojej historii i mam nadzieję, że utrzymają tę formę jeszcze bardzo długo. Znakomity, przebojowy i szczery True Heavy Metal. Hail to Majesty!


5/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz